Siemka.
Dziś napiszę kilka słów o
settingu, który był mi potrzebny od jakiegoś czasu. Poszukiwałem gry w realiach
płaszcza i szpady, ale śmigającej na Savage Worlds (bo lubię, wspominałem
może?). Widzicie – swego czasu bardzo, ale to bardzo lubiłem 7th sea. Ale jej
mechanika była tak zła, jak świat był dobry (a był wspaniały). Bawiłem się
również w Monastyrze – i też było miło, chociaż zdecydowanie inaczej.
Powiem szczerze – dobra
konwersja 7th sea na Savage Worlds by mi wystarczyła. Nawet spisałem kiedyś jej
zarys – ale wyłożyłem się na magii, nie miałem na nią żadnego pomysłu. Bo te
reguły powinny być w miarę jednolite, a nie że każda ścieżka ma zupełnie inny
zestaw zasad.
Aż pewnego dnia w Reblu
pojawiła się All for One: Regime Diabolique. Szybkie śledztwo w Internetu
uświadomiło mi, że to być może jest to czego szukam.
Jak do tej pory settingi
kupione pod wpływem impulsu okazywały się naprawdę fajne, a te wyczekiwane
bywały różne – raz lepsze, a raz wprost odwrotnie jakby.
A jak było tym razem?