poniedziałek, 21 listopada 2011

Śmierć na zdziczałej rzece Reik pt. 5

Cześć

Kolejna, piąta już, część zmagań Aghada, Elfa i Ogiona ze zdradliwym nurtem rzeki Reik i czającą się gdzieniegdzie śmiercią (Hej, nie nazwali tego Śmiercią na Rzece Reik bez powodu). W wielkim skrócie przypomnienie – nasi herosi w morderczych zamiarach poszukują Etelki Herzen – mistrzyni czarnej magii. To zła kobieta, a na dodatek kultystka przebrzydła. Trójka bohaterów depcze jej po piętach – byli w domu czarodziejki, zabili jej gobliny, przetrzepali lodówkę i wiedzą, że szuka ona (czarodziejka, nie lodówka) wielkiej bryły spaczenia, a obecnie zmierza ku opuszczonemu, zapomnianemu obserwatorium astronomicznemu nad brzegiem rzeki Reik (gdzie, jak wspomniałem, może czaić się śmierć, albowiem Reik słynie ze swych związków ze śmiercią). Gdzie ma nadzieje odnaleźć tropy prowadzące do celu poszukiwań.

Nie bacząc na grożąca śmierć, Asael, Kurt i Siefried opuszczają Jałowe Wzgórza. Wiedzą, że mają nad kultystką przewagę – wszak podróżuje ona drogami, natomiast nasi bohaterowie mają do dyspozycji łódź – dlatego też już od pierwszych chwil pościgu dystans między łowcą a zwierzyną zmniejsza się.
Swoją drogą – nie oszczędzałem na statsach Etelki, w oryginale to był w końcu czarodziej 3 poziomu, czyli kawał rzeźnika. Dlatego też kwestia kto w ostatecznym rozrachunku będzie zwierzyną, a kto myśliwym pozostawała otwarta. Towarzyszył jej Ernst Heidelmann – czyli trochę słabszy czarodziej no i kilku goryli.

Spłynąwszy rzeką Narn, a później Stir bohaterowie dotarli do wartkich wód rzeki Raik na wysokości Kemperbadu. Tu po raz pierwszy na tej sesji mieli okazję zetknąć się z osławioną śmiercią z rzeki Reik. Otóż w ślad za naszymi gierojami wyruszyły dwie łodzie straży rzecznej. Szybka lustracja pokładu ścigających jednostek wskazała, że prócz wykonujących swoją robotę, uczciwych strażników na pokładzie znajduje się też Sigismund von Grunewald – starszy z braci Kurta, wraz ze swoją zgrają morderców, dla niepoznaki nazywanych łowcami czarownic. Szczęśliwie, Asael dobrze poprowadził łódź i udało się w końcu zgubić pościg, spora w tym zasługa utopienia blisko tysiąca koron w ogólne odpicowanie statku naszych herosów.
Tego Sigismunda postanowiłem sobie zostawić w odwodzie – jednym z wariantów starcia z Etelką była zbiorowa czapa całej ekipy. Zawsze trzeba być gotowym na zgon bohaterów w walce. Założyłem, że jeśli kultystka rozsmaruje chłopaków po ścianach, to wydadzą punkt przeznaczenia i obudzą się w sponiewierani w niewoli u Sigismunda, który przegoni czarodziejkę, a bohaterów zatrzyma na przesłuchanie. On będzie ich torturował, oni będą chcieli mu uciec i ogólnie będzie ubaw po pachy.

Następnie bohaterowie dotarli do opuszczonego obserwatorium, otworzyli ukrytą do tej pory bibliotekę (mieli już komplet kluczy) i wtedy właśnie nadeszła Etelka Herzen . Magiczny alarm Siegfrieda nie zawiódł i drużyna nie dała się zaskoczyć. Walka była brutalna, ale bohaterowie dzięki sprytnemu zastosowaniu kart akcji i nowych reguł mechanicznych (szaleńczego ataku konkretnie) w dwie tury spacyfikowali kultystów. 
Poszło za łatwo, jasne – rzuty były ładne, a i karty korzystne, ale kultyści nawet nie zdążyli machnąć, a Etelka nie poczarowała. Ból.

Po zwycięskiej walce bohaterowie przeszukali ukrytą bibliotekę. Wpadło im trochę fantów (w tym różdżka z onyksu bodaj – przechowuje ona 5 punktów magii, które odnawiają się w normalnym tempie), trochę złota i dużo informacji. Wiedzą już, że właścicielem obserwatorium był Dagmar von Wittgenstein, który jakieś sto lat temu udał się do Jałowych Wzgórz i wydobył ten wielki kawałek spaczenia. Wiedzą tez, ze bryłą przeklętego kamienia znajduje się w Wittgendorfie. Biorąc pod uwagę, że bohaterowie odwiedzili już wioskę i wiedzą, jak paskudna jest to okolica (gdzie słynna śmierć znad rzeki Reik czai się za każdym narożnikiem), pewnie pojadą tam w trybie podwyższonej czujności i obniżonego zaufania.

Na tym zakończyliśmy, stay tuned.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz