piątek, 14 kwietnia 2017

Podręczniki Frakcyjne Kronik Mutantów

Szanowni!

Od pewnego czasu utraciłem potrzebę kolekcjonowania linii wydawniczych. Dawniej strasznie to lubiłem, jednak obecnie kupując grę  wiem,  że zagram w nią jedną, może dwie kampanie i pójdzie w odstawkę. Dlatego też, o ile dawniej pilnowałem cyklu wydawniczego przeróżnych ksiąg klanu, profesji, czy kolejnych opisów ziem, to teraz już nie odczuwam tej potrzeby – podstawka + ewentualnie scenariusze (lubię scenariusze) – to dla mnie wystarczy.
Jasne, czasem wpadnie jakiś dodateczek, ale kolekcjonerstwo jako gromadzenie większych części linii wydawniczych, u mnie zdechło.

Ostatnio jednakowoż zdecydowałem się odejść od tej zasady. Niechcący w sumie. Chodzi o podręczniki do Mutant Chronicles – wiem, deklarowałem wcześniej, że nie wchodzę w dodatki, ale było to tak: na imieniny dostałem podręcznik Bauhausu oraz dwa bony do jednego z e-sklepów. No to myślę sobie, że co mi ma ten Bauhaus samotnie zalegać na półce – zwłaszcza, że fajny, a i tak nie mam żadnych innych palących potrzeb erpegowych możliwych do zaspokojenia w tym sklepie. Co mi tam. Kupiłem jeszcze Cybertronic, Bractwo, Imperial i Mishimę. Potem postanowiłem jeszcze dokupić Capitol, a Białą Gwiazdę olałem – potem napiszę czemu. Cieszę się bardzo z zakupu – komplet podręczników frakcyjnych do starej edycji MC był moim mokrym snem czasów szczenięcych (czyli jakoś do 33 roku życia), a Bauhaus ma dalej tą samą zarąbistą okładkę, która niemal śniła mi się po nocach w okolicach końcówki 20 wieku.

Jeśli miałbym porównać te podręczniki z jakąś inną linią wydawniczą dostępną u nas, to pewnie z pierwszą Legendą. Podobna ilość pozycji (przynajmniej tych postrzeganych jako koszerne), ten sam schemat (czyli skupienie na głównych frakcjach), również pojawia się trochę dużych tajemnic świata gry, dostajemy porcję mechanicznego mięcha, opisu terytoriów, światopoglądu, dodatkowego uzbrojenia i czołgów (w L5K czołgów nie było – pomijając Hida Kisadę z progeniturą) – standard solidnego podręcznika frakcyjnego. 

Ze swej strony dodam, że bardzo lubię, gdy podręcznik frakcyjny zmienia postrzeganie danego klanu. Gdy daje więcej nowych rzeczy do roboty. To znak, że wizja z podstawki została rozszerzona, a para tych stu stron dodatku nie poszła w gwizdek. Z przyjemnością stwierdzam, że podręczniki do MC spełniają i to kryterium. Ale różnią się detalami, które dzisiaj chciałbym omówić.

To co? Zerkniemy sobie na to i tamto?
A jakże! Alfabetycznie!