Cześć!

Jaki jest Wasz ulubiony patent w settingach? Wolicie zupełnie wymyślone światy, czy też preferujecie wariację na temat jakiegoś wycinka dziejów naszej matuszki Ziemi? Mój ulubiony motyw to realia historyczne zabarwione tym co nadprzyrodzone.
No ja lubię mix historii i potworów – lubiłem, lubię
i lubić będę. Niby nic pewnego w życiu, ale ja Ci, szanowny czytelniku, gwarantuję – zawsze będę takie settingi kupował. O ile będą fajne – bardzo, na ten przykład, liczę na Karpia i jego Krzyżowca.
Nie dziwi zatem, że wielką estymą darzę moje ukochane Deadlandy, że uwielbiam Rippersów, Weird Wars w każdej odsłonie (chociaż Rzymem – jako podręcznikiem jestem trochę zawiedziony, jako realia są super) – okej wszystko bardzo fajnie, być może właśnie sobie myślisz, ale może Drasiu zaproponujesz coś co nie opuściło Fabryki Szczęścia PEG?
No kurcze! Jak najbardziej – mamy przeróżne Mroczne Wieki Świata Mroku – chociażby. Mamy takie 7th sea – niby to nie jest nasz świat, ale źródła inspiracji są uderzające. Ale! Co my tu będziemy gadać o jakiejś fikcyjnej Thei, jak mamy taki dobry Zew Cthulhu, żeby obdarzyć go swoją sympatią! Wprost się wyoutuję – uwielbiam tą grę, która ma chyba więcej odmian niż muzyka metalowa (grind dark symphonic ambient norwegian metal).
I o jednej z tych odmian właśnie chciałem dziś pogadać – jakiś czas temu, bodajże po burzliwej kampanii na Kickstarterze, ukazał się system Achtung! Cthulhu. Opowiada ona o tym, jak to złe siły nazizmu zwąchały się z równie paskudnymi potworami wprost z panteonu stworzonego przez Lovecrafta. Kupić – nie kupić? Walczyłem. Ale czemu się opierać? Drasiu – przecież uwielbiasz realia II WŚ i uwielbiasz Zew Cthulhu. Zwłaszcza, że to nie pierwszy raz gdy spotykamy się z takim połączeniem i wierzcie mi – potencjału mu nie brakuje. Czego to się bać?
Bo widzicie, ja już mam grę zbudowaną wedle schematu II WŚ + potwory. To Weird War II, które od lat darzę sympatią. Czy potrzebowałem innej? Kurcze, nie wiem. Jakoś założyłem sobie podświadomie, że jednak z Cthulhu to będzie horror nieco innego kalibru niż strzelanie do wilkołaków z SS. Więcej grozy, mniej pulpy. A co dostałem?
Czytaj dalej, to się dowiesz.