Mija rok od pamiętnych 30 dni z Warhammerem.
I oto zjawiła się nowa inicjatywa, nie do Warhammera zawężona, a całokształt RPG obejmująca. Ja postanowiłem odpowiedzieć jednym, całkiem sporym jak mniemam, postem. Na niektóre z pytań nie wiem co odpowiedzieć, na inne odpowiem w paru słowach, a tylko przy co poniektórych się porozwodzę. Dlatego też uważam, ze jedna duża notka będzie przystępniejsza - co ja Wam będę spamował jednolinijkowcami. Bez sensu, prawda? Dlatego też przed Wami RPGaMonth.
I oto zjawiła się nowa inicjatywa, nie do Warhammera zawężona, a całokształt RPG obejmująca. Ja postanowiłem odpowiedzieć jednym, całkiem sporym jak mniemam, postem. Na niektóre z pytań nie wiem co odpowiedzieć, na inne odpowiem w paru słowach, a tylko przy co poniektórych się porozwodzę. Dlatego też uważam, ze jedna duża notka będzie przystępniejsza - co ja Wam będę spamował jednolinijkowcami. Bez sensu, prawda? Dlatego też przed Wami RPGaMonth.
Pytanie 1-3 (Pierwsze RPG zagrane, pierwsze RPG poprowadzone, pierwsze RPG kupione).
3xWarhammer. Jak u niejednego z Was. Prawda?
Pamiętam swoją pierwszą zagraną sesję (Podsumuję jej fabułę następująco: siedzicie w karczmie, ktoś się przybuchał, więc bijecie się z jakąś szemraną ekipą) jakby to było dziś. Pamiętam też swoją pierwszą poprowadzoną sesję - chociaż nie wiem, czy lubię ją wspominać. Oparta była na fabule jednego z odcinków Robin of Sherwood (tego z siedmioma magicznymi mieczami Waylanda) i w jej efekcie gracze uratowali świat. Jakoś tak mało warhammerowe to było.
Pytanie 4: Ostatni RPGowy nabytek.
Jakoś 2-3 tygodnie temu kupiłem sobie dodateczek do ZC. Podręcznik zwie się Cthulhu Britannica: Avalon. I opisuje on dość dokładnie hrabstwo Sommerset w zachodniej Anglii. Fajnie łączy przy tym historię tych ziem z mitologią Cthulhu, na dodatek nie jest przegadany - świetna robota. Są w nim też cztery udane scenariusze.
Dodatek znałem już wcześniej, ale wspominałem go na tyle ciepło, że postanowiłem dołączyć go do kolekcji. Dużo pomysłów na scenariusze, dość wyraźnie zarysowany motyw przewodni, fajna forma.
Autorem jest Wiggy (Wade - Williams), jeden z moich ulubionych autorów RPG. Nie najulubieńszy może, ale ze ścisłej czołówki.
Dobrze zainwestowane siano.
Ogólnie Cubicle 7 ostatnimi czasy publikuje naprawdę fajne rzeczy - nie tylko do Zewu - ludziska na ten przykład strasznie chwalą The one Ring, którego jednak na ozy nie widziałem.
Pytanie 5: Najbardziej oldschoolowe RPG jakie posiadam.
Co rozumiemy przez oldschoolowe? Czy chodzi o grę, która aż tak bardzo trąci myszką, że ciężko uwierzyć w to, że kiedyś mogła być nowością? Jeśli tak, to będzie to Mechawojownik. Bez kitu, ta gra wygląda jak z innej epoki i strasznie męczy. Znam starsze gry, które lepiej zniosły upływ czasu. Mechanika to jedno - nie przypadła mi do gustu. Ale sama oprawa graficzna - ja wiem, moda retro święci triumfy, ale bez przesady.
A może chodzi o datę wydania oryginału? Wtedy wygra Warhammer - 1986. W Polsce wychodziły podręczniki do linii wydawniczych starszych niż warhammerowa (MERP czy ZC), jednak wydawano u nas późniejsze edycje tych gier.
A może pijemy do oldschoolu w znaczeniu starzy, grubi, brodaci kolesie w kamizelkach na zagranicznych konwentach? Z pierwszymi DnD i całym retrograniem? Cóż, nie mam w tej sytuacji za wiele do powiedzenia. Może Middle Earth, jeżeli w ogóle cokolwiek.
Pytanie 6: Ulubione RPG w które nie zagrałem.
Cholera, trudne pytanie. Bo wiecie, jak już coś kupię, to staram się z tego skorzystać. Jasne, mam takie gry w które grałem mniej niż chciałem - nawet notkę o tym popełniłem jakiś czas temu, ale nawet tam w większość z przywołanych tytułów udało mi się chociaż kilka razy zagrać.
A nie! Wybacz, nieomal Cię, Szanowny Czytelniku, okłamałem. Moją niespełnioną miłością są Kroniki Mutantów. Mam pierwszą edycję, ale nigdy nie miałem możliwości jej przetestować. Niestety, kupiłem ją około roku 2010. Kroniki są z 1993, ale już w momencie wydania ich zasady bywały krytykowane, a co dopiero po siedemnastu latach. Mechanika jest nieprzyjemna, po prostu. Mechanizm tworzenia postaci... nawet ciekawy (trochę wybierasz, a trochę losujesz co się z Tobą działo przez kolejne lata Twojego dotychczasowego życia i jak to odbiło się na statsach), jednak dość czasochłonny i może zaowocować tym, że masz inną postać niż chciałeś.
Dość rzec, że mimo strasznie fajnego świata gry, Kroniki Mutantów w chwili obecnej byłyby dla mnie raczej męczące.
Pytanie 7: Najbardziej "intelektualne" RPG które posiadam.
Wiecie, czegoś nauczyłem się w życiu. Nauczyłem się unikać ludzi, którzy mówią o ambitnym lub intelektualnym RPG. Poważnie - ilekroć szedłem na taką sesję, to spotykałem się z tworem zupełnie niestrawnym. Czasami bełkotliwym, czasami pełnym samouwielbienia, czasami po prostu toksycznym. Zawsze jednak obarczonym wadami warsztatowymi. Nie no, poważnie, albo prowadzenie poniżej wszelkiej krytyki, albo railroading, albo fatalnie skonstruowany scenariusz (albo jeszcze tysiąc innych głupstw). Moim zdaniem, jeżeli już ktoś chce pozować na RPGowego intelektualistę, to powinien on najpierw opanować podstawy, bo złe RPG + wybujałe ambicje nigdy nie dają nic dobrego.
Moje RPG nie jest intelektualne. Nie ma pretensji do bycia czymś więcej niż rozrywką w gronie znajomych. Oczywiście, rozrywka może mieć różną postać, poważna historia to dalej świetny materiał na RPG, jednakże nie należy nigdy zapominać, że jedynym nadrzędnym celem RPG jest miłe spędzenie czasu w gronie ludzi, których się lubi.
Pytanie 8: Ulubiona postać.
Jest jeszcze jedno, czego nauczyły mnie lata siedzenia na forach. Opisy cudzych bohaterów zawsze nudzą. Oszczędzę Ci zatem czytania o moich postaciach.
Pytanie 9: Ulubiony zestaw kości
Kość to kość. Mi tam obojętne, poturlam wszystkim.
Pytanie 10: Ulubiona pozycja literacka ze świata gry.
Kolejne doświadczenie życiowe. Omijać wszelką "literaturę" napisaną na zamówienie wydawcy na podstawie RPG oraz (po stokroć bardziej) gry komputerowej. Jasne, jak byłem młodszy to uwielbiałem Gotreka, ale teraz źle mi się go czyta. W powieściach groszowych do Deadlands omijałem część fabularną i skakałem od razu do scenariuszy.
Odradzam.
Oczywiście jest i sytuacja odwrotna - gdy to RPG osadzono w świecie książki. Przypadków takich było niemało ze Śródziemiem na czele. Z książek będących pierwowzorami RPG najbardziej lubię... kurcze, trudno powiedzieć. Chyba Potop.
Pytanie 11: Najdziwniejsze RPG jakie posiadam.
Co rozumiemy przez dziwne? Wszystkie moje gry są aż do bólu normalne. Żadnej ekstrawagancji. Zupełnie typowe, standardowe RPG. Jasne, mam cośtam z Nowej Fali, czy jakieś Indiasy, ale w sumie żadna z tych gier nie wydawała mi się dziwna.
Pytanie 12: Stare RPG, które wciąż czytuję lub w które gram.
Mam na półce wiele gier sięgających rodowodem pierwszej połowy lat 90-tych. I jak długo chodzi o samo czytanie, to pewnie najczęściej zaglądam do wspomnianych Kronik Mutantów oraz scenariuszy do pierwszoedycyjnego Warhammera. Te scenariusze czasami nawet prowadzę (okej, ostatni raz dwa lata temu), więc nie jest to tylko sentymentalna podróż.
13. Najbardziej zapadająca w pamięć śmierć postaci.
Po raz kolejny - nie lubię u innych o takich rzeczach czytać, dlatego samemu też nie piszę.
14. Najlepszy zakup konwentowy.
Zacznijmy od tego, że nie jestem jakoś przesadnie konwentowym gościem. Jeden tego rodzaju wyjazd rocznie to dla mnie maksimum. Przez ostatnich 6 lat były to Pyrkony, ale w tym roku wybiorę się chyba do Torunia na Copernicon.
Ponadto od paru dobrych lat nie opłaca się specjalnie kupować RPG na konach, bo dokładnie ten sam asortyment masz dostępny w dowolnej chwili w sklepach internetowych. Kiedyś, na Krakonie bodaj omal nie kupiłem wiktoriańskiego Wampira, ale akurat na konwencie miała miejsce premiera Drogi Lwa i ją wybrałem.
I to chyba własnie Droga Lwa jest moim najlepszym nabytkiem, bo strasznie ciężko ją teraz kupić, a skorzystałem z niej niemało.
15. Najlepsza sesja na konwencie.
Prawdę mówiąc szkoda mi czasu na konie na grę. Ja to jestem trochę skrzywiony pod tym względem, ale spójrzcie na to tak - nie mam problemu, żeby skołować sobie sesję w Gdyni. Za to pozostałych atrakcji konwentu - preliki, panele, konkursy, szydera z cudaków na codzień mi brakuje.
16. Gra, którą chciałbym posiąść.
Kurcze, kiedyś było ich niemało, ale z czasem ubywało tytułów. Bo wiecie - te gry się starzały, a ja nie stałem w miejscu. To co aktualnie wychodzi i mnie interesuje, to ja sobie mogę kupić i to robię. A do staroci ciągnie mnie mniej niż kiedyś. Pamiętam jak chorowałem na Gemini na przykład. Ostatnio miałem ją w łapach i urzeczony nie byłem. Pewne rzeczy, powiem szczerze, należy zostawić. Fajnie się wspomina jak marzyłem o zdobyciu Upiora, Conspiracy X, Brave New World czy Rolemastera, ale coś mi mówi, że teraz już nie spodobałyby mi się.
Ale jest jedna rzecz, którą bardzo chciałbym mieć w swojej kolekcji - to Delta Green. To kultowa już wariacja na temat Zewu Cthulhu - strasznie mi się podobała i chciałbym mieć swój egzemplarz.
17. Najśmieszniejsza sesja.
Nie gram dla beki. Po prostu. Żarty u nas są częste, zabawne sytuacje również, niektóre wspominamy latami. Ale sesji śmiechowych nie robimy. I tyle.
A kwiatki z sesji, po wyjęciu ich z sesji są kiepskie (chociaż może lepszym określeniem będzie żenujące). One są śmieszne w tamtym konkretnym momencie, w tamtym konkretnym kontekście.
18. Ulubiona mechanika.
Savage Worlds.
Strasznie łatwo mi się nimi "myśli". Tzn. bez najmniejszego kłopotu umiem przekładać to, co moi gracze robią na sesji na konkretne testy (krótko mówiąc - wiem kiedy, co i jak turlać). Strasznie łatwo (i przyjemnie) przychodzi mi rozpisanie nowych realiów na Savage Worlds. I strasznie lubię je od strony taktycznej.
Jest kilka innych mechanik, które lubię. Niektóre są świetne. Ale Savage Worlds są dla mnie "przezroczyste" - tzn. podczas gry nie muszę odwoływać się do zasad, ani grzebać w podręczniku. Ich stosowanie jest dla mnie niemal tak automatyczne, jak oddychanie. To w nich lubię.
19. Ulubiony scenariusz.
Czasami człowiek siada pod gwiazdami, patrzy na ten wszechświat nad nim i zadaje sobie pytanie o sens wszystkiego. Jaki jest cel życia na tej planecie? O co w tym wszystkim chodzi (miłośnicy Douglasa Adamsa wiedzą, ze odpowiedź na to pytanie brzmi "42)?
Ja uważam, że ludzie zeszli z drzew by:
- Pink Floyd nagrało Dark Side of the Moon.
- Heller napisał Paragraf 22.
- By powstała Śmierć na Rzece Reik.
(jak widzicie wszystkie te cele zostały zrealizowane, możemy, jako ludzkość, zwijać interes).
Dla mnie Śmierć na Rzece Reik jest do teraz niezrównanym mistrzostwem. Scenariuszy czytałem setki. Z pewnością ponad setkę gotowców prowadziłem, czasami nawet osiągając spektakularne efekty. Ale ze Śmiercią na Rzece Reik nic się równać nie może.
20. Czy będę grał za 20 lat?
A niech mnie, jeśli nie. Mam niejedno hobby i niejedna rzecz mnie pasjonuje. Ale RPG jest wśród nich najważniejsze. Nie ma dnia, bym nie myślał o RPG.
21. Ulubiony system na licencji.
Jak patrzę na półki, to ciężko mi ocenić, która gra jest na licencji, a która nie. Dlatego odpowiem dyplomatycznie - Star Wars: Edge of the Empire. Na pewno jest świetna i na 100% jest na licencji.
22. Najlepsze RPG nabyte z drugiej ręki.
Ostatnio pisałem, że w 1997 roku nabyłem ZC. Odkupiłem je od Maca. Z niewielu podręczników skorzystałem tak jak z tego.
Po drodze na przeróżnych Allegro kupiłem niejedną używkę, ale co Cthulhu to Cthulhu.
23. Najlepiej wyglądający podręcznik RPG.
Kurcze, dobre pytanie. Mam dość specyficzne podejście do estetyki. Kreda i fullcolor niewiele dla mnie znaczą. Lubię czarno-białe podręczniki i najlepiej jeszcze ilustrowane przez jak najmniejszą ilość osób. Dzięki temu stylistyka ilustracji jest zbliżona, a nie każdy obrazek z innej parafii. To z kolei wpływa na odbiór podręcznika - głupie określenie, którego nie lubię, ale ma wtedy klimat.
Dlatego np. podobały mi się scenariusze do WFRP 2, tak samo zresztą było z Wiedźminem. Jednak najlepiej wspominam podręcznik do Śródziemia z kapitalnymi, nastrojowymi ilustracjami Liz Danforth.
Gdyby Laubenstein zilustrował całego Earthdawna, to nie miałbym wątpiliwości co wybrać. Albo gdyby całe Deadlands zostało opatrzone ilustracjami np. Wallace Lostona - (chociaż akurat tam fajnych grafików było paru), albo gdyby... no nieważne. Dość rzec, że niemal w każdym znanymi mi podręczniku są ilustracje poniżej poziomu. A w Śródziemiu nie.
24. Najbardziej skomplikowana gra RPG jaką posiadam.
Mam kilka gier, których zasady powodują rwanie włosów z głów przez każdego, kto nie ma w dorobku naukowym doktoratu z matematyki. Ale nie o nich chciałem tu gadać.
Grą, której zasady niemiłosiernie irytowały mnie od samego początku był oWOD (tzn. głównie Maskarada i Mroczne Wieki, ale inne systemy z tej serii również). Bez kitu, tyle gadania o opowieści, dojrzałości i na dodatek taka monstrualna, powolna, niewygodna i nieintuicyjna mechanika - niby podstawy są proste, ale każdy talent z każdej dyscypliny ma jakiś swój własny rzut... no nie dla mnie to. Zresztą tyle gadania o tej stronie fabularnej, a rzeczy mechaniczne zajmują taki kawał podręcznika (tak, opisy cech, umiejętności, mocy i tym podobnych zaliczam do warstwy mechanicznej).
Ale to jeszcze nic, bo mechanika WODu wyewoluowała w coś jeszcze większego i tak powstało Exalted. Lubię tą grę i ma strasznie wiele fajnych pomysłów. Trochę w nią grałem i było fajnie, ale walki (a są tu ważne) ciągnęły się niemiłosiernie. Tam naprawdę rzucało się wiadrami kości.
25. Ulubione RPG do którego nie mogę namówić drużyny.
Na obecną chwilę, mówię ze smutkiem, mam największy problem z namówieniem moich graczy na realia, które lubię najbardziej - druga wojna z potworami. Szczęśliwie jednak, może się to wkrótce zmienić.
26. Najfajniejsza karta bohatera.
Kurcze, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Każda jest fajna, jak długo jest jednostronna, czarno-biała, i nikt nie dowalił do niej tła. To jest rzecz użytkowa, ma być przejrzysta i czytelna.
27. Gra, której nową edycję chciałbym ujrzeć.
Wspomniałem już parokrotnie, że uważam Kroniki Mutantów za grę o świetnym świecie, lecz słabych zasadach. Szczęśliwie, Modiphius pracuje nad kolejną jej edycją, z zupełnie nową mechaniką. Umówmy się, dla mnie to na tyle drogi podręcznik, że nie mogę sobie pozwolić na zakupienie go w ciemno. Ale jeśli recenzje będą przychylne, to czemu nie.
28. Najstraszniejsza gra w którą grałem.
Ale gra w sensie system? Czy gra w sensie sesja?
Jeżeli idzie o sesję, to dawno, dawno temu mój ówczesny MG (najlepszy ze znanych mi MG dodajmy) - Mac poprowadził sesję horrorową w Deadlands. Zapadła mieścina na brzegu Missisipi, dookoła nieprzebyte moczary, straszna tajemnica mieszkańców i dwie konkurujące ze sobą wiedźmy - starucha i jej była uczennica. I ja jako lekarz - dezerter z armii Północy. Streszczać fabuły nie ma sensu. Ciekawe jest jednak to, że chociaż Deadlands nie jest pełnokrwistym horrorem (tzn. jasne, ma elementy z dreszczykiem, ale za dużo w nim campowej bzdury), to tutaj naprawdę czułem wagę sytuacji.
A system... kurcze, nie wiem. Mam zaledwie kilka rasowych horrorów na półce. I oba mają w nazwie Chulhu. Mam też fanfaronadę i mroczne wieki do pijawki, ale w nich raczej się takiej uczciwej grozy nie robi, chociaż można. Ogólnie Wampiry to były gry ze strasznie fajnymi pomysłami, jednakowoż trochę pokarne środowiskiem graczy.
29. Najbardziej zapadające w pamieć spotkanie.
Słuchajcie, pisałem już wcześniej, ale napiszę po raz kolejny - czytanie o cudzym RPG zwykle jest mało interesujące - tzn. ja lubię raporty z sesji, ale one obejmują całą grę i można się z nich wielu rzeczy dowiedzieć. A taka wyrwana z kontekstu historia... no dajcie spokój.
30. Najrzadsze RPG, które posiadam.
Kurcze... nie wiem. Jest w mojej kolekcji podręczników kilka takich, które pojawiły się w Rebelu na okamgnienie, by już nigdy nie powrócić. Ale większość z nich to rzeczy stosunkowo nowe (Weird War II, Tour of Darkness, Iron Dynasty, All for One, reviśnięta podstawka do Savage Worlds), ale to nie jest biały kruk tego rodzaju co trzy białe książeczki pierwszego dedeka. Prawda? Te podręczniki są niezbyt częste w Polsce, ale w skali świata to nic wielkiego.
Mam też Kroniki Mutantów, ale one też co jakiś czas u Ala Legro wypływają.
Mam w końcu i pudełkowy zestaw "City of Lies" do L5K. Nie sądzę by nad Wisłą było ich zbyt wiele.
31. Najulubieńsza gra wszechczasów.
Dedlands.
Bez kitu - najulubieńsza z ulubionych. Najmilsza z miłych. Uwielbiam je i w klasycznym wydaniu i na Savage Worlds również. Czy to Dziwny Zachód, czy Spustoszony Zachód, czy Noir, czy to na Alasce, czy w Luizjanie. Nic lepszego w RPG mnie nie spotkało.
I to tyle, dziękuję za Twą uwagę, Drogi Czytelniku.
Pamiętam swoją pierwszą zagraną sesję (Podsumuję jej fabułę następująco: siedzicie w karczmie, ktoś się przybuchał, więc bijecie się z jakąś szemraną ekipą) jakby to było dziś. Pamiętam też swoją pierwszą poprowadzoną sesję - chociaż nie wiem, czy lubię ją wspominać. Oparta była na fabule jednego z odcinków Robin of Sherwood (tego z siedmioma magicznymi mieczami Waylanda) i w jej efekcie gracze uratowali świat. Jakoś tak mało warhammerowe to było.
Pytanie 4: Ostatni RPGowy nabytek.
Jakoś 2-3 tygodnie temu kupiłem sobie dodateczek do ZC. Podręcznik zwie się Cthulhu Britannica: Avalon. I opisuje on dość dokładnie hrabstwo Sommerset w zachodniej Anglii. Fajnie łączy przy tym historię tych ziem z mitologią Cthulhu, na dodatek nie jest przegadany - świetna robota. Są w nim też cztery udane scenariusze.
Dodatek znałem już wcześniej, ale wspominałem go na tyle ciepło, że postanowiłem dołączyć go do kolekcji. Dużo pomysłów na scenariusze, dość wyraźnie zarysowany motyw przewodni, fajna forma.
Autorem jest Wiggy (Wade - Williams), jeden z moich ulubionych autorów RPG. Nie najulubieńszy może, ale ze ścisłej czołówki.
Dobrze zainwestowane siano.
Ogólnie Cubicle 7 ostatnimi czasy publikuje naprawdę fajne rzeczy - nie tylko do Zewu - ludziska na ten przykład strasznie chwalą The one Ring, którego jednak na ozy nie widziałem.
Pytanie 5: Najbardziej oldschoolowe RPG jakie posiadam.
Dla mnie skansen. |
A może chodzi o datę wydania oryginału? Wtedy wygra Warhammer - 1986. W Polsce wychodziły podręczniki do linii wydawniczych starszych niż warhammerowa (MERP czy ZC), jednak wydawano u nas późniejsze edycje tych gier.
A może pijemy do oldschoolu w znaczeniu starzy, grubi, brodaci kolesie w kamizelkach na zagranicznych konwentach? Z pierwszymi DnD i całym retrograniem? Cóż, nie mam w tej sytuacji za wiele do powiedzenia. Może Middle Earth, jeżeli w ogóle cokolwiek.
Pytanie 6: Ulubione RPG w które nie zagrałem.
Cholera, trudne pytanie. Bo wiecie, jak już coś kupię, to staram się z tego skorzystać. Jasne, mam takie gry w które grałem mniej niż chciałem - nawet notkę o tym popełniłem jakiś czas temu, ale nawet tam w większość z przywołanych tytułów udało mi się chociaż kilka razy zagrać.
A nie! Wybacz, nieomal Cię, Szanowny Czytelniku, okłamałem. Moją niespełnioną miłością są Kroniki Mutantów. Mam pierwszą edycję, ale nigdy nie miałem możliwości jej przetestować. Niestety, kupiłem ją około roku 2010. Kroniki są z 1993, ale już w momencie wydania ich zasady bywały krytykowane, a co dopiero po siedemnastu latach. Mechanika jest nieprzyjemna, po prostu. Mechanizm tworzenia postaci... nawet ciekawy (trochę wybierasz, a trochę losujesz co się z Tobą działo przez kolejne lata Twojego dotychczasowego życia i jak to odbiło się na statsach), jednak dość czasochłonny i może zaowocować tym, że masz inną postać niż chciałeś.
Dość rzec, że mimo strasznie fajnego świata gry, Kroniki Mutantów w chwili obecnej byłyby dla mnie raczej męczące.
Pytanie 7: Najbardziej "intelektualne" RPG które posiadam.
Wiecie, czegoś nauczyłem się w życiu. Nauczyłem się unikać ludzi, którzy mówią o ambitnym lub intelektualnym RPG. Poważnie - ilekroć szedłem na taką sesję, to spotykałem się z tworem zupełnie niestrawnym. Czasami bełkotliwym, czasami pełnym samouwielbienia, czasami po prostu toksycznym. Zawsze jednak obarczonym wadami warsztatowymi. Nie no, poważnie, albo prowadzenie poniżej wszelkiej krytyki, albo railroading, albo fatalnie skonstruowany scenariusz (albo jeszcze tysiąc innych głupstw). Moim zdaniem, jeżeli już ktoś chce pozować na RPGowego intelektualistę, to powinien on najpierw opanować podstawy, bo złe RPG + wybujałe ambicje nigdy nie dają nic dobrego.
Moje RPG nie jest intelektualne. Nie ma pretensji do bycia czymś więcej niż rozrywką w gronie znajomych. Oczywiście, rozrywka może mieć różną postać, poważna historia to dalej świetny materiał na RPG, jednakże nie należy nigdy zapominać, że jedynym nadrzędnym celem RPG jest miłe spędzenie czasu w gronie ludzi, których się lubi.
Pytanie 8: Ulubiona postać.
Jest jeszcze jedno, czego nauczyły mnie lata siedzenia na forach. Opisy cudzych bohaterów zawsze nudzą. Oszczędzę Ci zatem czytania o moich postaciach.
Pytanie 9: Ulubiony zestaw kości
Kość to kość. Mi tam obojętne, poturlam wszystkim.
Pytanie 10: Ulubiona pozycja literacka ze świata gry.
Kolejne doświadczenie życiowe. Omijać wszelką "literaturę" napisaną na zamówienie wydawcy na podstawie RPG oraz (po stokroć bardziej) gry komputerowej. Jasne, jak byłem młodszy to uwielbiałem Gotreka, ale teraz źle mi się go czyta. W powieściach groszowych do Deadlands omijałem część fabularną i skakałem od razu do scenariuszy.
Odradzam.
Oczywiście jest i sytuacja odwrotna - gdy to RPG osadzono w świecie książki. Przypadków takich było niemało ze Śródziemiem na czele. Z książek będących pierwowzorami RPG najbardziej lubię... kurcze, trudno powiedzieć. Chyba Potop.
Pytanie 11: Najdziwniejsze RPG jakie posiadam.
Co rozumiemy przez dziwne? Wszystkie moje gry są aż do bólu normalne. Żadnej ekstrawagancji. Zupełnie typowe, standardowe RPG. Jasne, mam cośtam z Nowej Fali, czy jakieś Indiasy, ale w sumie żadna z tych gier nie wydawała mi się dziwna.
Pytanie 12: Stare RPG, które wciąż czytuję lub w które gram.
Mam na półce wiele gier sięgających rodowodem pierwszej połowy lat 90-tych. I jak długo chodzi o samo czytanie, to pewnie najczęściej zaglądam do wspomnianych Kronik Mutantów oraz scenariuszy do pierwszoedycyjnego Warhammera. Te scenariusze czasami nawet prowadzę (okej, ostatni raz dwa lata temu), więc nie jest to tylko sentymentalna podróż.
13. Najbardziej zapadająca w pamięć śmierć postaci.
Po raz kolejny - nie lubię u innych o takich rzeczach czytać, dlatego samemu też nie piszę.
14. Najlepszy zakup konwentowy.
Zacznijmy od tego, że nie jestem jakoś przesadnie konwentowym gościem. Jeden tego rodzaju wyjazd rocznie to dla mnie maksimum. Przez ostatnich 6 lat były to Pyrkony, ale w tym roku wybiorę się chyba do Torunia na Copernicon.
Ponadto od paru dobrych lat nie opłaca się specjalnie kupować RPG na konach, bo dokładnie ten sam asortyment masz dostępny w dowolnej chwili w sklepach internetowych. Kiedyś, na Krakonie bodaj omal nie kupiłem wiktoriańskiego Wampira, ale akurat na konwencie miała miejsce premiera Drogi Lwa i ją wybrałem.
I to chyba własnie Droga Lwa jest moim najlepszym nabytkiem, bo strasznie ciężko ją teraz kupić, a skorzystałem z niej niemało.
15. Najlepsza sesja na konwencie.
Prawdę mówiąc szkoda mi czasu na konie na grę. Ja to jestem trochę skrzywiony pod tym względem, ale spójrzcie na to tak - nie mam problemu, żeby skołować sobie sesję w Gdyni. Za to pozostałych atrakcji konwentu - preliki, panele, konkursy, szydera z cudaków na codzień mi brakuje.
16. Gra, którą chciałbym posiąść.
Kurcze, kiedyś było ich niemało, ale z czasem ubywało tytułów. Bo wiecie - te gry się starzały, a ja nie stałem w miejscu. To co aktualnie wychodzi i mnie interesuje, to ja sobie mogę kupić i to robię. A do staroci ciągnie mnie mniej niż kiedyś. Pamiętam jak chorowałem na Gemini na przykład. Ostatnio miałem ją w łapach i urzeczony nie byłem. Pewne rzeczy, powiem szczerze, należy zostawić. Fajnie się wspomina jak marzyłem o zdobyciu Upiora, Conspiracy X, Brave New World czy Rolemastera, ale coś mi mówi, że teraz już nie spodobałyby mi się.
Ale jest jedna rzecz, którą bardzo chciałbym mieć w swojej kolekcji - to Delta Green. To kultowa już wariacja na temat Zewu Cthulhu - strasznie mi się podobała i chciałbym mieć swój egzemplarz.
17. Najśmieszniejsza sesja.
Nie gram dla beki. Po prostu. Żarty u nas są częste, zabawne sytuacje również, niektóre wspominamy latami. Ale sesji śmiechowych nie robimy. I tyle.
A kwiatki z sesji, po wyjęciu ich z sesji są kiepskie (chociaż może lepszym określeniem będzie żenujące). One są śmieszne w tamtym konkretnym momencie, w tamtym konkretnym kontekście.
18. Ulubiona mechanika.
Savage Worlds.
Savage Worlds Fan. Cały ja. |
Jest kilka innych mechanik, które lubię. Niektóre są świetne. Ale Savage Worlds są dla mnie "przezroczyste" - tzn. podczas gry nie muszę odwoływać się do zasad, ani grzebać w podręczniku. Ich stosowanie jest dla mnie niemal tak automatyczne, jak oddychanie. To w nich lubię.
19. Ulubiony scenariusz.
Czasami człowiek siada pod gwiazdami, patrzy na ten wszechświat nad nim i zadaje sobie pytanie o sens wszystkiego. Jaki jest cel życia na tej planecie? O co w tym wszystkim chodzi (miłośnicy Douglasa Adamsa wiedzą, ze odpowiedź na to pytanie brzmi "42)?
Ja uważam, że ludzie zeszli z drzew by:
- Pink Floyd nagrało Dark Side of the Moon.
- Heller napisał Paragraf 22.
- By powstała Śmierć na Rzece Reik.
(jak widzicie wszystkie te cele zostały zrealizowane, możemy, jako ludzkość, zwijać interes).
Dla mnie Śmierć na Rzece Reik jest do teraz niezrównanym mistrzostwem. Scenariuszy czytałem setki. Z pewnością ponad setkę gotowców prowadziłem, czasami nawet osiągając spektakularne efekty. Ale ze Śmiercią na Rzece Reik nic się równać nie może.
20. Czy będę grał za 20 lat?
A niech mnie, jeśli nie. Mam niejedno hobby i niejedna rzecz mnie pasjonuje. Ale RPG jest wśród nich najważniejsze. Nie ma dnia, bym nie myślał o RPG.
21. Ulubiony system na licencji.
Jak patrzę na półki, to ciężko mi ocenić, która gra jest na licencji, a która nie. Dlatego odpowiem dyplomatycznie - Star Wars: Edge of the Empire. Na pewno jest świetna i na 100% jest na licencji.
22. Najlepsze RPG nabyte z drugiej ręki.
Ostatnio pisałem, że w 1997 roku nabyłem ZC. Odkupiłem je od Maca. Z niewielu podręczników skorzystałem tak jak z tego.
Po drodze na przeróżnych Allegro kupiłem niejedną używkę, ale co Cthulhu to Cthulhu.
23. Najlepiej wyglądający podręcznik RPG.
Kurcze, dobre pytanie. Mam dość specyficzne podejście do estetyki. Kreda i fullcolor niewiele dla mnie znaczą. Lubię czarno-białe podręczniki i najlepiej jeszcze ilustrowane przez jak najmniejszą ilość osób. Dzięki temu stylistyka ilustracji jest zbliżona, a nie każdy obrazek z innej parafii. To z kolei wpływa na odbiór podręcznika - głupie określenie, którego nie lubię, ale ma wtedy klimat.
Dlatego np. podobały mi się scenariusze do WFRP 2, tak samo zresztą było z Wiedźminem. Jednak najlepiej wspominam podręcznik do Śródziemia z kapitalnymi, nastrojowymi ilustracjami Liz Danforth.
Gdyby Laubenstein zilustrował całego Earthdawna, to nie miałbym wątpiliwości co wybrać. Albo gdyby całe Deadlands zostało opatrzone ilustracjami np. Wallace Lostona - (chociaż akurat tam fajnych grafików było paru), albo gdyby... no nieważne. Dość rzec, że niemal w każdym znanymi mi podręczniku są ilustracje poniżej poziomu. A w Śródziemiu nie.
24. Najbardziej skomplikowana gra RPG jaką posiadam.
Mam kilka gier, których zasady powodują rwanie włosów z głów przez każdego, kto nie ma w dorobku naukowym doktoratu z matematyki. Ale nie o nich chciałem tu gadać.
Grą, której zasady niemiłosiernie irytowały mnie od samego początku był oWOD (tzn. głównie Maskarada i Mroczne Wieki, ale inne systemy z tej serii również). Bez kitu, tyle gadania o opowieści, dojrzałości i na dodatek taka monstrualna, powolna, niewygodna i nieintuicyjna mechanika - niby podstawy są proste, ale każdy talent z każdej dyscypliny ma jakiś swój własny rzut... no nie dla mnie to. Zresztą tyle gadania o tej stronie fabularnej, a rzeczy mechaniczne zajmują taki kawał podręcznika (tak, opisy cech, umiejętności, mocy i tym podobnych zaliczam do warstwy mechanicznej).
Ale to jeszcze nic, bo mechanika WODu wyewoluowała w coś jeszcze większego i tak powstało Exalted. Lubię tą grę i ma strasznie wiele fajnych pomysłów. Trochę w nią grałem i było fajnie, ale walki (a są tu ważne) ciągnęły się niemiłosiernie. Tam naprawdę rzucało się wiadrami kości.
25. Ulubione RPG do którego nie mogę namówić drużyny.
Na obecną chwilę, mówię ze smutkiem, mam największy problem z namówieniem moich graczy na realia, które lubię najbardziej - druga wojna z potworami. Szczęśliwie jednak, może się to wkrótce zmienić.
26. Najfajniejsza karta bohatera.
Kurcze, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Każda jest fajna, jak długo jest jednostronna, czarno-biała, i nikt nie dowalił do niej tła. To jest rzecz użytkowa, ma być przejrzysta i czytelna.
27. Gra, której nową edycję chciałbym ujrzeć.
Wspomniałem już parokrotnie, że uważam Kroniki Mutantów za grę o świetnym świecie, lecz słabych zasadach. Szczęśliwie, Modiphius pracuje nad kolejną jej edycją, z zupełnie nową mechaniką. Umówmy się, dla mnie to na tyle drogi podręcznik, że nie mogę sobie pozwolić na zakupienie go w ciemno. Ale jeśli recenzje będą przychylne, to czemu nie.
28. Najstraszniejsza gra w którą grałem.
Ale gra w sensie system? Czy gra w sensie sesja?
Jeżeli idzie o sesję, to dawno, dawno temu mój ówczesny MG (najlepszy ze znanych mi MG dodajmy) - Mac poprowadził sesję horrorową w Deadlands. Zapadła mieścina na brzegu Missisipi, dookoła nieprzebyte moczary, straszna tajemnica mieszkańców i dwie konkurujące ze sobą wiedźmy - starucha i jej była uczennica. I ja jako lekarz - dezerter z armii Północy. Streszczać fabuły nie ma sensu. Ciekawe jest jednak to, że chociaż Deadlands nie jest pełnokrwistym horrorem (tzn. jasne, ma elementy z dreszczykiem, ale za dużo w nim campowej bzdury), to tutaj naprawdę czułem wagę sytuacji.
A system... kurcze, nie wiem. Mam zaledwie kilka rasowych horrorów na półce. I oba mają w nazwie Chulhu. Mam też fanfaronadę i mroczne wieki do pijawki, ale w nich raczej się takiej uczciwej grozy nie robi, chociaż można. Ogólnie Wampiry to były gry ze strasznie fajnymi pomysłami, jednakowoż trochę pokarne środowiskiem graczy.
29. Najbardziej zapadające w pamieć spotkanie.
Słuchajcie, pisałem już wcześniej, ale napiszę po raz kolejny - czytanie o cudzym RPG zwykle jest mało interesujące - tzn. ja lubię raporty z sesji, ale one obejmują całą grę i można się z nich wielu rzeczy dowiedzieć. A taka wyrwana z kontekstu historia... no dajcie spokój.
30. Najrzadsze RPG, które posiadam.
Kurcze... nie wiem. Jest w mojej kolekcji podręczników kilka takich, które pojawiły się w Rebelu na okamgnienie, by już nigdy nie powrócić. Ale większość z nich to rzeczy stosunkowo nowe (Weird War II, Tour of Darkness, Iron Dynasty, All for One, reviśnięta podstawka do Savage Worlds), ale to nie jest biały kruk tego rodzaju co trzy białe książeczki pierwszego dedeka. Prawda? Te podręczniki są niezbyt częste w Polsce, ale w skali świata to nic wielkiego.
Mam też Kroniki Mutantów, ale one też co jakiś czas u Ala Legro wypływają.
Mam w końcu i pudełkowy zestaw "City of Lies" do L5K. Nie sądzę by nad Wisłą było ich zbyt wiele.
31. Najulubieńsza gra wszechczasów.
Dedlands.
Bez kitu - najulubieńsza z ulubionych. Najmilsza z miłych. Uwielbiam je i w klasycznym wydaniu i na Savage Worlds również. Czy to Dziwny Zachód, czy Spustoszony Zachód, czy Noir, czy to na Alasce, czy w Luizjanie. Nic lepszego w RPG mnie nie spotkało.
I to tyle, dziękuję za Twą uwagę, Drogi Czytelniku.
Cholera to chyba będę musiał poprowadzić kiedyś Śmierć na rzece, na Twojej konwersji Sawydżowej ;P
OdpowiedzUsuńHey Everybody,
OdpowiedzUsuńBelow are the most recommended Bitcoin exchange services (Bitcoin for CASH):
Coinbase: $1 min. trade
CoinMama
Get free Bitcoins with the best Bitcoin faucet rotator:
BEST Faucet Rotator