środa, 3 kwietnia 2013

Jestem Fatecorem!


Cześć.

Jakiś czas temu Internety zawrzały. Kolesie ze złowrogiej czapki (Evil Hat) postanowili zebrać trzy tysie zielców, żeby wypuścić w eter ładnie poskładaną do kupy wersję swojej mechaniki – Fate. Chcieli 3 tysiące, zebrali prawie pół miliona – najwidoczniej w narodzie jest takie zapotrzebowanie - nie mówię, że nie rozumiem. Dokładniej nie ma się co rozpisywać – sprawa była głośna.
Czemu o tym piszę? Bo miałem w swoim życiu epizodzik z tą mechaniką i w sumie był czas, że „była brana pod uwagę” gdy szukałem swojego podstawowego systemu. Ostatecznie wygrało Savage Worlds, ale Fate było bliskie dokonania przewrotu. W zasadzie gdyby 3 edycja mechaniki poprawiła tylko nieco edycję drugą, to byłby mój pewniak.
Dlatego w tej notce rzucę kilka słów na temat moich trzech spotkań z różnymi wersjami Fate i napomknę trochę o oczekiwaniach wobec nowej edycji.
Oczywiście, znawcy Fate mogą nie klikać w rozwinięcie informacji, nie ma tu nic, czego byście nie wiedzieli.

piątek, 29 marca 2013

Kampania w Necessary Evil - przypomnienie


Cześć.

Dziś prywata – blog wraca do funkcji użytkowej – tzn. ma służyć dobru sesji (oraz nabiciu sobie fejmu pisaniem o Fenranie*). Dlatego wpis powstaje głównie na potrzeby moich graczy. Chociaż jeśli ktoś chce czytać, to nie zabraniam.

Sprawa dotyczy rozpoczętej dawno temu kampanii w Necessary Evil. Postanowiłem poprowadzić kampanię splotów, odbyło się pewnie około pięciu sesji, było fajnie. Teraz, chciałbym kontynuować kampanię od momentu w którym ją skończyliśmy, jednakże w dość odmiennym składzie. A dzisiejsza notka ma być przypomnieniem minionych scenariuszy dla Aghada, jak i wprowadzeniem do systemu dla Elfa.

Okej, czytaj dalej by dowiedzieć się ile z kampanii pamięta się po dwóch latach. 

BTW - na nowo włączyłem captche na blogu. Wiem - niewygodne i mnie też wkurzają, ale bez nich wjażdzały mi spamboty.

wtorek, 26 marca 2013

KB 41 - Ludziom dobrej roboty.


Cześć. 

Jakiż ładny temat nam się trafił na aktualny Karnawał Blogowy. Przygotowanie do sesji, to dla mnie sprawa bardzo istotna – poświęcam jej niemało czasu i zwykle gdy trafiam na sesję do innego MG zwracam uwagę na to, czy jest przygotowany. Jasne – są MG zdolni zaimprowizować coś wspaniałego bez większego przygotowania, ale w większości przypadków różnice między solidnym przygotowaniem a improwizacją na żywioł są szalenie widoczne – improwizować trzeba umieć. Pech w tym, że przeciętny znany mi MG myśli, że należy do tych, co potrafią. A często jest inaczej. Dlatego ja sam zawsze staram się być jak najlepiej przygotowany do sesji – ludzie nie po to poświęcają weekendowe popołudnie, żebym im jakąś kaszanę odstawiał. Prawda? Zależy mi bardzo na efekcie, więc wiem, że dobre przygotowanie zwiększa szanse na przeprowadzenie fajnej sesji.

Z moich sesji jestem, na ogół, zadowolony. Właśnie po to napisałem tą notkę – Ameryki odkrywał nie będę, przecież to dla wielu są rzeczy oczywiste – ale chciałem pokazać że są inne sposoby uzyskania fajnej sesji niż artyzm i improwizacja. I że przygotowanie do sesji jest miarą szacunku MG wobec graczy.
Okej, poniżej przedstawiam jakie czynności, po kolei, podejmuję w celu przygotowania scenariusza na sesję. 

czwartek, 7 marca 2013

Byłem jurorem Quentina



Cześć.


Jak pewnie wiecie, wystartowała kolejna edycja Quentina. Przy okazji rozgorzała też tradycyjna dyskusja – tym razem o liniowości, nieuniwersalności i narzucaniu bohaterów wspomniano tylko pobieżnie, skupiając się głównie na kwestii Lochosmoków (Dungeons and Dragons dla niekumatych). Ba, nie wypłynęła nawet kwestia kolesiostwa i ilustracji. 
Ja sam mam na ten tematy pewne przemyślenia – bo pełnienie roli jurora dało mi okazji do tych przemyśleń niemało. Czy są one aktualne? Diabli wiedzą – kapituła bardzo się zmieniła - od czasów mojej bytności
na miejscu – został Garnek i Grabarz (który jako sekretarz nie uczestniczy w dyskusjach nad scenariuszami). No i jeszcze okres mojego sędziowania zazębił się z przybyciem na miejsce Rinca i Michała Mohockiego – ale z nimi styczności większej już nie miałem. Ciężko mi zatem wyrokować o tym, jak będą w przyszłości oceniane prace i czy DnD zajmie należne mu miejsce.
Ale za to wiem dobrze dlaczego do tej pory było tak, jak było. Z góry zaznaczę – spisku nie ma, nie ma cyklistów, ani Krakusów, ani republiki kolesi. No nie ma. A co jest?
Czytaj, a się dowiesz. Oto Poskramianie mitów Quentina!

czwartek, 14 lutego 2013

Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.


Siemka. 

Dziś napiszę kilka słów o settingu, który był mi potrzebny od jakiegoś czasu. Poszukiwałem gry w realiach płaszcza i szpady, ale śmigającej na Savage Worlds (bo lubię, wspominałem może?). Widzicie – swego czasu bardzo, ale to bardzo lubiłem 7th sea. Ale jej mechanika była tak zła, jak świat był dobry (a był wspaniały). Bawiłem się również w Monastyrze – i też było miło, chociaż zdecydowanie inaczej.
Powiem szczerze – dobra konwersja 7th sea na Savage Worlds by mi wystarczyła. Nawet spisałem kiedyś jej zarys – ale wyłożyłem się na magii, nie miałem na nią żadnego pomysłu. Bo te reguły powinny być w miarę jednolite, a nie że każda ścieżka ma zupełnie inny zestaw zasad.
Aż pewnego dnia w Reblu pojawiła się All for One: Regime Diabolique. Szybkie śledztwo w Internetu uświadomiło mi, że to być może jest to czego szukam.

Jak do tej pory settingi kupione pod wpływem impulsu okazywały się naprawdę fajne, a te wyczekiwane bywały różne – raz lepsze, a raz wprost odwrotnie jakby.
A jak było tym razem?

wtorek, 12 lutego 2013

Iron Dynasty - Way of the Ronin

Cześć

Dziś wpis poświęcony settingowi, który kusił mnie od dawna. Nie pamiętam już dokładnie, jak dowiedziałem się o istnieniu gry (najpewniej przez stronę/forum PEGa), ale już ponad rok temu postanowiłem, że będę ją miał. Zwłaszcza, że stało za nią Reality Blurs, a to wydawca robiący bardzo solidne settingi . Niby konwersja na Savage to prosta rzecz, a jednak zdarzają się niedopracowane porty z innych mechanik. Natomiast Reality Blurs  swoich settingów (od strony mechanicznej) partolić nie zwykło.  To jeden z czterech zachodnich wydawców, których logo na produkcie SWEX gwarantuje, że wszystko będzie działać (rzecz jasna, to prywatna opinia).

Ale przecież to, czy gra jest fajna, nie zależy od zgodności z mechaniką SWEX. Są settingi wymagające nieco mechanicznego łatania, a mimo to fajne – jak Interface Zero, czy opisywany jakiś czas temu Savage Earthdawn. A jak jest z Iron Dynasty?

Czytaj dalej, a podzielę się opinią.




piątek, 28 grudnia 2012

KB #38 - Podziemia rodem ze Śródziemia


Cześć.

Niezbyt często wracam do starych gier. Mogę wrócić do starego uniwersum - np. znów zaszaleć w Rokuganie, Thei, czy Starym Świecie. Ale raczej nie zwykłem wracać do starych mechanik. Jeśli mam do dyspozycji edycję nowszą, to gram w nowszą. Albo robię konwersję na Savage Worlds (bo lubię). Przypadek o którym piszę jest dla mnie dość niezwykły - bo świadomie sięgnąłem po starą grę, właśnie po to, by odwiedzić mechaniczny skansen.  
Uprzedzam - rozpisałem się nieco. Klikasz na własną odpowiedzialność.