Cześć.
Jakiś czas temu Internety
zawrzały. Kolesie ze złowrogiej czapki (Evil Hat) postanowili zebrać trzy tysie
zielców, żeby wypuścić w eter ładnie poskładaną do kupy wersję swojej mechaniki
– Fate. Chcieli 3 tysiące, zebrali prawie pół miliona – najwidoczniej w
narodzie jest takie zapotrzebowanie - nie mówię, że nie rozumiem. Dokładniej nie ma się co rozpisywać –
sprawa była głośna.
Czemu o tym piszę? Bo miałem w
swoim życiu epizodzik z tą mechaniką i w sumie był czas, że „była brana pod
uwagę” gdy szukałem swojego podstawowego systemu. Ostatecznie wygrało Savage
Worlds, ale Fate było bliskie dokonania przewrotu. W zasadzie gdyby 3 edycja
mechaniki poprawiła tylko nieco edycję drugą, to byłby mój pewniak.
Dlatego w tej notce rzucę
kilka słów na temat moich trzech spotkań z różnymi wersjami Fate i napomknę trochę
o oczekiwaniach wobec nowej edycji.
Oczywiście, znawcy Fate mogą
nie klikać w rozwinięcie informacji, nie ma tu nic, czego byście nie wiedzieli.