niedziela, 29 września 2013

Sześciopak czwarty.

Cześć.

Wygląda na to, że pomału zbliżamy się do końca miesiąca młothammera. W moim wypadku oznacza to, że jestem Wam winien jeszcze dwanaście opowiedzi. Oto kolejna porcja.

19. Ulubiona istota eteryczna.

Nie posiadam. Zresztą podział na ducha, widmo i bodaj zjawę jest dość sztuczny.

20. Ulubiony żywiołak.

Raczej nieczęsty gość na moich sesjach.

 21. Ulubiony Demon

Dosko-proszę ja Ciebie-nałe pytanie. Od potworów oczekuję pewnej wielozadaniowości. Żeby można było wykorzystać je na sesji nie tylko jako mięso armatnie (mieczowe?), ale też żeby dało się oprzeć na niej fabułę scenariusza. Żeby takie monstrum miało jakąś głębię.
Z tej przyczyny wszystkie niezbyt ogarnięte demony, takie jak Krwiopuszcze czy Furie odpadają, są tylko bezmyślnymi maszynami do zabijania. Może to ja jestem głupi, bo pamiętam fajny drugoedycyjny scenariusz, gdzie siłą sprawczą był pojedynczy Nurgling (też niespecjalnie inteligentne stworzenie) mieszkający w domu masarza. Czyli, że się da zrobić scenariusz w oparciu o te bezmyślne demony.

Ogólnie mamy podział na mniejsze demony i na większe. Problem jest taki, że mniejszego demona taka drużyna spokojnie pogoni (nawet takiego srogiego jak Krwiopuszcz – w kupie go zajadą). Natomiast większego demona nawet nie podrapią. Brak mi demona średniego – który byłby strasznym przeciwnikiem dla przeciętnej drużyny (skompletowana 1 profesja), ale w jej zasięgu.
Dlatego nie mam faworyta.

22. Ulubiony Stwór Chaosu

Bestia Nurgla.
Wersja z lat 80-tych. GW co jakiś czas zmienia im dizajn.
Raz spotkałem (chociaż w podstawce do WFRP zapowiedzieli, że pojawi się już wkrótce, w Królestwach
Chaosu i w sumie nie wiem, czy dalej czekać), w końcu była końcowym Bazylem Kontraktu Oldenhallera – i to takim z którym lepiej było się nie bić.
Pamiętam, że jako gracz miałem pełne porty – niby dopiero co zaczynasz, orka od snotliga nie odróżniasz, a tu takie zwyrolstwo wyskakuje. Patologia jak w tych paradokumentach TVNu o Annie Marii Wesołowskiej. Niezapomniane przeżycie.
Naprawdę miałem stracha.

23. Ulubiony potwór

Przeciwnicy i manipulatorzy na moich sesjach, to najczęściej ludzie. A zatem to oni wygrywają. Beamhit miał rację - u mnie też ludzie odpowiadają za większość „Koszmaru i Brudu Starego Świata ™”.

24. Najmniej ulubiony potwór

To nie takie proste. W Warhammerze było sporo potworów zupełnie do kitu. Wiecie – małżoszczęk, chłościele czy amfisbena. Wtryniono też większość kanonu klasyki bestiariusza fantasy z bazyliszkiem na czele.


Nie dość, że Park Jurajski, to jeszcze z finecastu.


Ale chyba najbardziej nie lubię Mięsożernego Chwytacza. W drugiej edycji to bodaj Zimnokrwisty. Co to za draństwo? Stadium pośrednie między velociraptorem a tyranosaurusem rexem. Jak wkręcić Park Jurajski do Starego Świata? Najlepiej wcale nie wkręcać.

Jedyne akceptowalne dla mnie dinozaury w RPG to brodacze w kamizelkach występujący na zagranicznych konwentach. Tacy, co grali z Gygaxem.

1 komentarz:

  1. Jak dla mnie Cold One'y to pomniejsi kuzyni smoków. Bez skrzydeł i zionięcia. Zresztą wykorzystywane są przez Dark Elfy razem z ich dużymi braćmi.

    OdpowiedzUsuń