Cześć.
Lubicie osadzać akcję Waszych
scenariuszy w małych miasteczkach? Głupio pytam – śledząc prace przychodzące na
przeróżne konkursy widać, że owszem. Z punktu widzenia autora scenariusza jest
to świetne rozwiązanie – miasteczko jest już na tyle duże (w końcu nie jest
wioską), że da się w nim upchnąć kilka wątków - splatających się, lub zupełnie niezaleznych. Jest jednak przy tym na tyle małe, że nie przytłacza swym ogromem i daje się w miarę łatwo ogarnąć zarówno prowadzącemu, jak i
graczom. Łatwo je zaplanować jako jeden w miarę spójny organizm, mając przy tym
gwarancję, że wykorzystasz wszystko co przygotujesz. Co najważniejsze jednak – miasteczku można poświęcić spory scenariusz (albo i kampanię), by potem
porzucić je niczym pustą butelkę – bohaterowie przybyli, poznali miasto,
rozwiązali jego tajemnice i mogą jechać dalej. Taka osada to może
być cała opowieść.
Zresztą – małe miasteczko to
klasyczne tło akcji w Deadlands, czy w Warhammerze – chociaż w obu grach da się
grać w zupełnej głuszy, czy w wielkich metropoliach (i w obu wypadkach jest
dość dodatków to ułatwiających), to jednak gros przygód ma miejsce w niedużych
miejscowościach.
 |
Tucson, Arizona (za Wikimedia Commons) |
Ale czy lubicie suplementy
opisujące przeróżne nieduże miejscowości? Co uznajecie za istotne, a z czego
można zrezygnować bez jakiegoś nadmiernego darcia szat?
Ha, ja o tym sporo myślałem –
trochę ze względu na notkę
DeathlyHallow nawołującego do stworzenia Deadlandowej bazy
małych miejscowości porozrzucanych po Dzikim, Dziwnym Zachodzie. Najwyraźniej jest
taka potrzeba.
I zacząłem zastanawiać się – ile dodatków do gier RPG skupia się na
małych miasteczkach?
Co mi wyszło? Zapraszam do
lektury.